LUCYNA | WRZESIEŃ 2017

Jechałam do Masindi z mieszanymi uczuciami, czy krótki, jednomiesięczny pobyt ma sens. Teraz nie mam żadnych wątpliwości, że była to wspaniała decyzja. To, co przeżyłam, zobaczyłam, zrozumiałam, czego się nauczyłam, ile osób pokochałam – aż dziwne, że da się to zmieścić w jednym, zwyczajnym miesiącu, który mógłby być miesiącem jak każdy inny. A wszystko to dzięki dzielnym Ciociom, Marii, Marcie, współwolontariuszom i najukochańszym dzieciom, dla których te wszystkie cuda się wydarzają. Do zobaczenia!