Goście ze Świdnicy

Ostatni raz udało mi się odwiedzić dzieci we wrześniu. Dwa tygodnie w Masindi to zawsze zdecydowanie za krótko, ale każde spotkanie z dziećmi i Marią dodają mi zastrzyku nowej energii.

Obecnie w domu mamy 13-ścioro dzieci, 9 maluchów i czwórkę starszych dzieci, które chodzą już do szkoły. Pod koniec sierpnia opuścił nas Dennis. Wrócił on do swojej mamy – myślę, że to szczęśliwy moment i wielki sukces. Dennisa mama była poddana leczeniu przez kilka miesięcy, ale wróciła po swoje dziecko, które w międzyczasie znalazło bezpiecznie schronienie w naszym domu.

Pobyt w Masindi był bardzo intensywny, przede wszystkim za sprawą naszych gości ze Świdnicy – Miśka i Krzyśka. Oboje należą do zespołu Detroit, który od kilku już miesięcy przygotowuje akcję promującą nasze działania w Ugandzie. Będzie utwór, będzie teledysk, będzie reportaż – a to wszystko wraz z cudownymi zdjęciami Krzyśka, który nieustannie fotografował nasze dzieci i opiekunki.

Panowie spędzili z nami kilka dni, poznawali życie w domu dziecka, mieszkali i jedli z nami, opiekowali się dziećmi, podziwiali ciężką pracę naszych opiekunek, robili zdjęcia, zbierali materiał filmowy, wywiady, a potem zasypiali wykończeni wczesnym wieczorem. O tym wszystkim już wkrótce sami wam opowiedzą! Cudownie jest mieć gości w domu i widzieć ich zachwyt naszymi dzieciakami, naturą Ugandy czy też życzliwością miejscowej ludności. Chłopaki – jesteście na medal!