Kamila grudzień 2018 -marzec 2019

Nie jest łatwo streścić w kilku zdaniach mojego wolontariatu w Window of Life, ale jeśli napiszę, że po pierwszym, trzymiesięcznym pobycie wróciłam tam jeszcze raz w ciągu tego samego roku to chyba najlepszy dowód na to, że jest to miejsce magiczne, do którego chce się wracać i za którym nie sposób nie tęsknić! Gdybym tylko mogła, wracałabym co roku!

Atmosfera domu, jego rodzinny klimat stworzony przez małych i większych podopiecznych, ciocie oraz przyjaciół Window, sprawiły, że poczułam się częścią tej rodziny już od pierwszych dni. 

Przyjechałam do Masindi z misją nauki dzieci podstawowych umiejętności obsługi komputerów, ale moje zaangażowanie nie ograniczało się tylko to tej roli. Z ogromną chęcią wstawałam rano żeby pomóc przy 'odprawie' i zaprowadzeniu dzieci do szkoły.  Pomarańczowo-czerwona droga do niej prowadząca i rześkie afrykańskie poranki, na zawsze będą budzić we mnie nostalgię. 

Po szkole odrabiałam z dziećmi lekcje, choć jak w każdym domostwie nie obyło się bez oporów, negocjacji i lodów na zachętę